juzbliskoswit juzbliskoswit
1108
BLOG

Internetowe prostytutki.

juzbliskoswit juzbliskoswit Polityka Obserwuj notkę 5

Jestem zupełnie zwykłym człowiekiem. Obserwuję to co się obecnie wyczynia w naszej "pożal się Boże" polityce. I bardziej ostatnio interesuje mnie niż sama polityka, propaganda jaką uprawiają wszystkie partie. Ci, którzy mnie czytali już kiedyś, wiedzą iż głównie zajmuję się kontrowersyjnymi tematami, a w szczególności komunizmem.

I to co pamiętam m.in z komunizmu, to instrukcja KGB - ujawniona bodajże przez pułkownika Olega Gordijewskiego autora fenomenalnej książki "KGB" - jeżeli mnie pamięć myli, w końcu tyle tego czytałem, że mam prawo już tak dokładnie nie pamiętać, to proszę mnie poprawić. Otóż instrukcja owa zabraniała propagandzistom sowieckim wdawać się w jakiekolwiek merytoryczne dyskusje z przeciwnikami ideologicznymi. Propagandzista sowiecki miał ośmieszać, obrażać. Na merytoryczny argument miał odpowiadać obraźliwą odpowiedzią - w stylu legendarnej "A u was biją murzynów", albo "lecz się psycholu". Dzisiaj bardzo często możemy takie zachowanie obserwować, gdzie osobę o odmiennych poglądach "wysyła się do psychiatryka". Bez przesady można powiedzieć iż wywodzi się to z legendarnych "psychuszek", gdzie swoich przeciwników wysyłał Nikita Chruszczow, twierdząc iż "w ZSRR nie ma więźniów politycznych". "Bukowski? On choruje na schizofrenię bezobjawową". Jak pamiętają nieco starsi i bardzie zorientowani, schizofrenię bezobjawową wymyślił niejaki dr Snieżniewski, tylko on umiał ją rozpoznać, a objawiała się ona w chronicznej niechęci do "Państwa powszechnego szczęścia i dobrobytu", czyli ZSRS. Szerzej opisał to zjawisko dysydent Władimir Bukowski, po tym gdy władze sowieckie wymieniły uciążliwego dla siebie opozycjonistę, za przywódcę Chilijskich komunistów Luisa Corvalana, w swojej książce "I powraca wiatr". Jak widać - dzisiejsi propagandziści, odsyłający swoich przeciwników do psychiatryków - mają niezwykle "chlubnych" przodków.

Czasem, gdy mam czas, niestety niezwykle rzadko go mam, lubię się poprzyglądać poszczególnym profilom poszczególnych "aktywnych politycznie forumowiczów". Nie będę wymieniał pseudonimów i tak każdy wie o kogo chodzi - przyjrzyjcie się kiedyś - od 8 do 22, pojawia się 50 wpisów jakiegoś forumowicza, albo nawet lepiej. I kto mi wmówi, że jakiś facet siedzi ZA DARMO, 14 godzin i zajmuje się jedynie "Prezesem Kaczyńskim", albo "Premierem Tuskiem". Siedzą, nie siedzi, pewnie dwaj, po 8 i 6 godzin, albo może po 7 kto ich tam wie, i biją w tę klawiaturę. Po 22 koniec roboty, a rano od nowa - ot dla nich zwyczajna praca, może nawet żona kanapki robi, a mężuś idzie do biura. Podejrzewam, że z jednego komputera pisze wiele nicków, pracownik po prostu loguje się na różnych kontach, raz na tym, raz na tamtym. Mam o tym jakąś wiedzę, ponieważ jeden z moich znajomych pracował (choć to za duże słowo) w firmie wysyłającej smsy. Raz musiał być Januszem, a raz Krzysztofem, w zależności od tego z kim klientka czy czasem klient chciał pisać. Jako że był to człowiek normalny, to jego praca skończyła się szybko - już po godzinie dnia próbnego, powiedział iż dziękuje, ale oszukiwanie ludzi to nie jest praca dla niego. Mógłbym się założyć nawet o pieniądze, że identycznie wygląda praca propagandzisty internetowego. Raz Janusz, raz Krzysztof, a obaj krytykują PiS/PO.

Dodajmy, że obie partie są siebie warte. PiS - to farbowane lisy, udające patriotów, a jednocześnie kiedy mieli szansę na zablokowanie bardzo szkodliwego dla Polski Traktatu Lizbońskiego, nie zrobili tego. Lustrację po dojściu do władzy zaczęli wykorzystywać do własnych celów politycznych. Głosując na nich w 2005 roku liczyłem iż powołają taką komisję jak Czesi w latach .90 do wyjaśnienia co tak naprawdę stało się w Polsce w 1989 roku. Liczyłem na Polską "Komisję 17 listopada" - oczywiście taka nigdy nie powstała, bo po co od razu wyjaśnić bezstronnie najbardziej palący problem naszego państwa, skoro można dawkować i pojedynczo wykorzystywać teczki do gry politycznej?

Od pory kiedy przekonałem się, że PiS to oszuści, szanowałem jedynie Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i zauważyłem, że mimo iż wyglądem podobni - bliźniacy, różnili się. Prezydent był idealistą - widać to było po jego oporze wobec Traktatu, dramatycznym wystąpieniu w Gruzji, które, można nie bez przesady powiedzieć - zatrzymało Rosję przed obaleniem Prezydenta Gruzji, czy wreszcie pomoc Ukraińcom w Pomarańczowej Rewolucji. Jarosław niestety znacznie różni się od swojego brata - jest cynicznym politycznym graczem, żądnym władzy oszustem. Jeżeli po charakterze miałbym sądzić kto jest czyim bratem - to bez wahania powiedziałbym że bracia to Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, a nie Jarosław Kaczyński i idealistyczny Lech. Ś.P Prezydent może nie był idealny i miał swoje wady, ale był najbardziej rozsądnym politykiem w Polsce. Teraz już go nie ma - zostali sami cyniczni polityczni oszuści, kłamcy, podłe skurwysyny, dla których naród jest jedynie dojną krową, masą, którą można urabiać. I faktycznie, patrząc, na dzisiejszą młodzież, zastanawiam się czy nie mają racji. Młodych ludzi nie interesuje ich kraj, nie obchodzi ich on, bo nie rozumieją, iż Państwo Polskie całkowicie warunkuje ich egzystencję i byt. W Konstytucji zapisane jest iż Polską rządzi Naród, a Rząd jest jedynie wykonawcą woli narodu, sprawuje władzę w jego imieniu. Już dawno wiadomo, iż to kłamstwo, bo ani ja ani żadna z czytających to osób nie mamy wpływu na "nasz"? kraj - a przecież jesteśmy narodem, czyli suwerenem rządu - według Konstytucji. Jedynym momentem kiedy staje się ważny ten zapis - są wybory, wtedy ludzie niby mają prawo wybierać - między dżumą i cholerą. Władimir Bukowski w jednym z wywiadów, bardzo trafnie określił demokrację w Rosji - Rosjanie mieli wybór, między pułkownikiem KGB, a przywódcą komunistów. W Polsce jest bardzo podobnie, choć teoretycznie inaczej, teoretycznie mamy wybór, ale tak naprawdę żadnego. Telewizja została zdominowana przez dwie partie i tylko one w nich istnieją, plus jeszcze SLD promowane przez Gazetę Wyborczą. I nikogo nie obchodzi iż teoretycznie publiczna telewizja opanowana jest przez politycznych agentów, a największą stacja prywatna, zatrudnia osoby, które jak wynika ze śledztwa komisji weryfikacyjnej WSI, brały pieniądze od komunistycznej służby. Za co - wiadomo.

Nikogo też nie obchodzi, dlaczego z Polskim "wywiadem" nie chce pracować żaden wywiad zagraniczny - ani CIA, ani SIS. Temat nie istnieje w mediach, bo co kogo interesuje fakt iż CIA i SIS mają palpitację serca, kiedy zostają zmuszone do przekazania jakichś tajnych materiałów Polskiemu wywiadowi. Pod tym względem "nasz wywiad" przebił już chyba nawet Francuzów z lat .60, a trzeba wiedzieć czytelnikowi, iż służby Francuskie nie dostawały właściwie żadnych wartościowych materiałów, bo CIA i SIS wiedziały iż DST przecieka, albo nawet leje się strumieniem. Było ono jak dziurawy worek co się tam wrzuciło to od razu znajdowało się w worku pod nimi, który oczywiście trzymało KGB. W Polskie służby nic się nie wrzuca, bo Polskie służby nie mają worka, a wszystko co się tam wrzuciło zaraz ląduje u FSB i GRU. Świeże materiały wywiadowcze CIA i SIS - "Prosto z Polski" na biurku szefa Rosyjskiego wywiadu. I nikogo nie interesuje skąd, gdzie, jak i dlaczego. Sytuacja Francuzów i Polaków jest niemal identyczna, bo kiedy CIA postanowiło przywołać sojusznika do porządku i przysłało im legendarnego dezertera majora Anatolija Golicyna, by pomógł demaskować kretów u Francuzów, to ktoś, zapewne celowo, puścił farbę o jego przyjeździe i krety delikatnie mówiąc postanowiły zniknąć. W mediach zrobiła się wrzawa - "Martel", pogromca Philby'ego, Vassalla i paru innych "mało istotnych" kretów, przyjeżdża do Francji pomóc DST w walce z kretami. Idealna, cicha operacja wywiadu, obszernie opisywana w gazetach, prawie jak "Venona", o której przez lata w ogóle oficjalnie nie mówiono iż istniała, tyle, że te gazety... A w Polsce - Macierewicz, człowiek co by rzec, wydaje się z dobrymi chęciami, identycznie jak Francuskie gazety robi operację demaskowania największych cwaniaków komunistycznego wywiadu - w błyskach fleszy, jak gwiazda muzyki pop. Żadnych Golicynów, Gordijewskich, Trietiakowów, Suworowów czy chociażby Bukowskiego, ani CIA, bo po co sprowadzać ludzi mających wiedzę o systemie komunistycznych wywiadów od wewnątrz, czy człowieka, który miał dostęp do tajnych archiwów KPZR, albo prosić o pomoc CIA, skoro mogą to zrobić z przytupem amatorzy w świetle kamer. To tak jakby A-Klasowa drużyna z Polski chciała grać z Realem Madryt, a przy tym mając okazję do skorzystania z najlepszych piłkarzy na świecie, nie skorzystała z niej wierząc iż sama sobie poradzi o wiele lepiej. Ludzie nie mający żadnego pojęcia o wywiadzie, zmierzyli się z jednym z najlepszych wywiadów na świecie - jaki mógł być wynik? Tylko jeden. Nikogo też nie interesuje jakim prawem i sposobem ludzie WSI, razem z SKW, zrobili wjazd do Pałacu Prezydenckiego, kiedy Prezydent był w delegacji i zabrało sobie "jakieś dokumenty". Przyjechali ciężarówką, zabrali i do widzenia. Ale po co poruszać ten temat, w mediach nawet nie zaistniał. Zabrali i cześć.

Nikogo nie obchodzi, dlaczego nasz kontrwywiad nigdy nie podjął tropu słynnego agenta KGB o pseudonimie "Profesor", opisanego bardzo dokładnie przez dezertera śp. Siergieja Trietiakowa, niedawno "zmarłego na zawał". Trietiakow podał takie szczegóły iż zupełny amator mógłby bez problemu zidentyfikować "Profesora", gdyby mu dać dostęp do tajnych danych. Dodajmy, że "Profesor" stał się szychą w UOP po przemianach i dalej pracował dla Rosji jak twierdzi dezerter. Trietiakow powiedział iż tajne służby Rosji całkowicie opanowały Polski wywiad i cześć struktur państwa, dał wiele przykładów. Zgadnijcie ile sprawdzono? Oczywiście, że żadnego. Potwierdził to co CIA i SIS podejrzewały od lat - iż Polskie służby są głównym dostarczycielem tajnych informacji do Moskwy. Suworow także powiedział identycznie, przestrzegł przy tym by nigdy nie ufać ludziom wyszkolonym przez GRU i KGB, oni zawsze będą pracować dla GRU i KGB - ktoś posłuchał albo Trietiakowa, albo Suworowa - a skąd.

Nie proszę Państwa - bo dziś najważniejszy jest Krzyż pod Pałacem, bo dziś najważniejszy jest Palikot ze sztucznym penisem, i seplenienie Kaczyńskiego. Kogo obchodzi, że ludzie umierają pod szpitalami, nie doczekawszy pomocy lekarskiej, że w Polsce służby kontrolują media, i to nawet nie te Polskie, że w Polsce dziura budżetowa i rosnący dług są niczym czarne dziury niszczące Jowisza - stale się rozrastają, aż w końcu pożrą całą Polskę. Premier podwyższa podatki, jednocześnie dając superpremie swoich kolegom z PO, w Polsce szaleje powódź i upały, kto wie, dojdzie do tego iż w kwestii jedzenia będziemy zależni zupełnie od sąsiadujących krajów, bo po prostu pola, plony i rośliny zostały zniszczone, a Premier pozuje do zdjęć na tle szalejącej rzeki, albo biednych powodzian, jednocześnie nic nie robiąc, by im pomóc. Śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej całkowicie oddaje Rosji, bo po co Polska ma się tutaj czymkolwiek tutaj zajmować - przez cały okres swojego istnienia MAK zawsze ustalał iż katastrofę spowodował błąd pilota - teraz będzie niby inaczej? Jednocześnie wrak samolotu leżał sobie pod gołym niebem, spadał na niego i deszcz i wiatr go owiewał, pilnujący go milicjanci pozwalali bez żadnych ograniczeń szabrować przedmioty mogące być dowodami rzeczowymi, mówiąc zaskoczonym dziennikarzom jednej z Polskich gazet iż jeżeli chcą szabrować "to lepiej niech przyjdą w nocy". Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustaliła iż na amatorskim nagraniu z miejsca katastrofy słychać słowa w języku Polskim - ale kto je wypowiadał i co mówił już nie podano, a sama sprawa oczywiście ulega klasycznemu rozmywaniu. Autor filmu zasztyletowany, Rosja próbowała oszukać iż autorem był mechanik spod Smoleńska, ale zdemaskował ich szkolny wręcz błąd, bo aparat, który prezentował ów mechanik, nie posiada opcji nagrywania. Ginie w "tajemniczym" wypadku szef archeologów, którzy mieli jechać do Smoleńska, zabity zostaje jeden z dziennikarzy, Rosjanie rekwirują kamery nagrywającym dziennikarzom, przesłuchują ich, nie wzywają karetek, a informacje o tym iż nikt nie przeżył podają godzinę po katastrofie - lekarz supermen, w ciągu godziny stwierdził zgon 96 osób - mniej niż minuta na każdą osobę. A jednocześnie Premier ściska się z Premierem Putinem jak z dobrym przyjacielem. To nic, że w Rosji jest znów jak w ZSRR, milicja bezlitośnie pałuje opozycję, nawet 80 letnie staruszki, znów zabija się dziennikarzy i znów wsadza do więzień za niewłaściwe poglądy, że Putin zagroził Ukrainie iż jeżeli ta nie wybierze Janukowycza, to zakręci im gaz, że morduje się Czeczenów setkami, a dezerterzy ostrzegają iż Rosja jest cały czas w ofensywie szpiegowskiej. "Demokrata" Putin, przytula "liberała" Tuska.

Ale internetowe prostytutki, które ja nazywam po prostu dosadnie dziwkami, takimi samymi jak te sprzedające się na ulicy, walczą między sobą. Obrzucają błotem, wyzywają od psychicznych, takich i innych. I oni myślą iż różnią się od dziewczyn, które dają pupy za pieniądze? Niczym się nie różnią. I jedna grupa i druga się sprzedaje, obie są tak samo obrzydliwe. Prezydentem zostaje facet, który prywatnie spotyka się z pułkownikami N., J. czy generałem D., asami wywiadu WSI, walczy o aneks WSI, a kiedy jeszcze nie wiadomo było czy ktoś przeżył katastrofę - jego ludzie zajmują gabinet Prezesa IPN Janusza Kurtyki, nie pozwalając nawet żonie zabrać rzeczy osobistych zmarłego. A Aneks do WSI? Już dawno we właściwych dłoniach, temat zamknięty. Każdy kto pyta gdzie on się dziś podziewa, jest przez internetowe "dziwki" wyzywany od oszołomów. Oficer, który wydaje książkę "Nowe kłamstwa w miejsce starych" Anatolija Golicyna, legendarnego zbiega z KGB, o metodach działania KGB, jest gnębiony, mało tego - prowadzi się przeciw niemu postępowanie dyscyplinarne, właściwie nie wiadomo za co - za to iż wydał książkę z 1984r. o działaniach sowieckich służb, niemalże podręcznik o tym jak walczyć z KGB/FSB?

Ale po Polsce mogą hulać obce wywiady, może szaleć u nas powódź i upał, może być dziura budżetowa. Ważne aby Premier grał w piłkę a Prezydent polował. Sytuacja jest najbardziej dramatyczna od czasów Stanu Wojennego, a Premier gra! Na wakacje jeździ! Prezydent poluje! Aż chce się zapytać: czy to jeszcze kabaret czy już niesmaczne żarty? Dziurę budżetową ukrywa się, nie uwzględniając pewnych istotnych wydatków w budżecie.

Ale oto tematy roku w internecie: Kaczyński sepleni, Palikot pozuje ze sztucznym penisem, Palikot pije publicznie, Kaczyński nie umie śpiewać hymnu, Komorowski powiedział iż Światowid miał 5 twarzy, Tusk palił trawkę, Tusk miał dziadka w Niemieckiej armii, za co ojciec Kaczyńskiego dostał mieszkanie, Kaczyński się nadął, Macierewicz powiedział zbrodnia.

A Polska? A szpitale? A wywiad? A powódź? A upały? A dziura budżetowa? A przemysł? A stocznie? A KGHM? A...kogo to obchodzi. Bo w III RP wszystko co jest nic nie warte jest ważne, a to co naprawdę jest ważne - o tym nie mówmy, o tym nawet nie myślmy. Co nas obchodzi przyszłość, co nas obchodzi przeszłość, liczy się tylko tu i teraz. A już Orwell pisał: "Kto kontroluje teraźniejszość - rządzi przeszłością. Kto kontroluje przeszłość - rządzi przyszłością"

"Nie możemy kupić swojego bezpieczeństwa, wolności i braku strachu przed bombą przez popełnienie grzechu tak wielkiego, jak powiedzenie miliardowi istot ludzkich żyjących obecnie w niewoli za żelazną kurtyną: "Porzućcie swoje sny o wolności, ponieważ, aby ratować własną skórę, zamierzamy ubić interes z waszymi panami". " Ronald Wilson Reagan, 40. Prezydent Stanów Zjednoczonych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka